Rozwijane menu

31 sierpnia 2015

Labirynt. Rozdział 3.

Od tamtego spotkania minęło już kilka dni. Nie chciałam o nim myśleć, dlatego skupiłam się na przygotowywaniu do Dnia Decyzji. To już jutro. Dzięki chłopakowi nareszcie wiem co chcę robić. Postanowiłam zostać sanitariuszką. Będę mogła wyruszać w dalekie wyprawy i pomagać istotom. Być może znów spotkam Człowieka?
***
Tak więc nadszedł Dzień Decyzji. Wszystkie 15 letnie Elfy zebrały się dziś w Sali Nadar, aby przypieczętować swój los.
Ja siedziałam w drugim rzędzie, kurczowo trzymając się ręki mamy.
- Spokojnie. - powiedziała z uśmiechem. W końcu na mównicę weszła nasza Przywódczyni - Galathiera. 
- Drogie Elfy! Zebraliśmy się dziś na tej sali, aby kontynuować tradycję i zachować panującą dotąd harmonię na Fadlyjskich Polach. Zaraz podejdziecie do tych płyt i na zawsze ustalicie swoją rolę w społeczeństwie! - ogłosiła wskazując 16 kolorowych płyt na podłodze. Na każdej z nich widniała nazwa poszczególnego zawodu.
Od razu znalazłam interesującą mnie płytę. Miała łososiowy kolor i leżała w samym środku. 
- Zapraszam! - powiedziała z uśmiechem Galathiera.
Puściłam dłoń mamy. Wstałam i skierowałam się w stronę środka sali razem z grupką innych Elfów. Dumnie stanęłam na "A" w napisie "SANITARIUSZ". Kiedy wszyscy zajęli swoje miejsca, na ekranie za nami wyświetliły się statystyki. Najwięcej osób wybrało karierę Alchemika. Na Sanitariuszu stały jedynie 4 Elfy.
- Panie i Panowie, przedstawiam Wam nowych zatrudnionych na Fadlyjskich Polach! - wykrzyknęła Przywódczyni.
Publika ukoronowała nas ogromnymi brawami. 
Zbliżał się koniec ceremoni i uroczysty taniec w powietrzu, kiedy do Sali wszedł Ogr, a tuż za nim kolejne.
- Koniec z tą błazenadą! - wykrzyknął jeden z nich.
W całym pomieszczeniu zapadła cisza. Ogry przyglądały się nam uważnie. W końcu rzuciły się w naszą stronę. Zanim się ocknęłam, poczułam silne dłonie na swoich chudych ramionach. Ogr trzymał mnie, wbijając brudne paznokcie w delikatną skórę. Zawyłam z bólu. Uciszył mnie silnym ciosem w twarz. 
Upadłam na podłogę.
Powoli traciłam przytomność. Jakby za mgłą, widziałam jak Ogry wyłapują kolejnych Dertów. Przelatywałam wzrokiem po zatroskanych twarzach. Wśród nich znalazłam mamę. Była bezpieczna, tuż przy wyjściu z Sali. Spokojna o nią, straciłam przytomność, po kolejnym ciosie, tym razem między żebra. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czekam na Wasze komentarze :)

Instagram