Czy Jasiek naprawdę popełnił samobójstwo? Nie. Nie zrobiłby tego. Muszę dowiedzieć się co się stało.
W tym celu wydaję ostatnie pieniądze na taksówkę i wracam do domu. Kiedy stoję na schodach, w głowie mam mętlik.
Delikatnie pukam do drzwi.
Otwiera mi mama. Z każdą sekundą jest coraz bardziej blada. Czuję, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi.
- Mamo... Ja... Ja Ci wszystko wyjaśnię, tylko wpuść mnie do środka - oczy zachodzą mi łzami.
Wchodzimy do salonu. Mama siada na kanapie i w milczeniu czeka na wyjaśnienia.
Biorę głęboki oddech i opowiadam jej o moim, jak się okazało, zabójczym planie.
- Maju... Ty masz pojęcie, co zrobiłaś?! - mówi, ciągle podnosząc ton głosu.
- Jasiek tak się o Ciebie martwił! Zrobiłby wszystko, żeby Cię odnaleźć! Ukradł tacie samochód i szukał Cię w środku nocy, setki kilometrów od domu! A Ty tak po prostu zabawiałaś się wtedy ze swoim eks, tak?! - twarz poczerwieniała jej ze złości - Kiedy Jasiek znalazł telefon nad jeziorem, był pewien, że nie żyjesz! Załamał się. Niewyspany i roztrzęsiony wsiadł za kierownicę, by zginąć kilka kilometrów dalej! - jej głos coraz bardziej się łamie.
- Ja... Ja nie chciałam - dostaję ataku spazmów.
- Zabiłaś go! Posłuchaj mnie, Majeczko. Moja córka nie żyje. Popełniła samobójstwo, rozumiesz? Dlatego teraz opuścisz mój dom i już nigdy do niego nie wrócisz. - krzyczy mi prosto w twarz.
Zasłaniam twarz dłońmi. Biorę w rękę swoje rzeczy i wybiegam na zewnątrz.
***
Od kilku godzin błąkam się po ulicach Wrocławia. Mroźny wiatr opatula moje ciało. Jestem głodna i zmęczona, ale nie mam już więcej pieniędzy. Nie mogę też pójść do nikogo, prosić o schronienie. Przecież, oficjalnie rzecz biorąc, nie żyję... W końcu znajduję stary budynek, do rozbiórki. Wchodzę do środka. Jego spróchniała podłoga trzeszczy mi pod stopami. Znajduję w miarę przytulne miejsce, naprzeciw okna. Z walizki wyjmuję kurtkę i rozkładam ją na deskach. Siedzę tak, nie mogąc przestać myśleć o Jaśku.
Jak bardzo musiał mnie kochać?
Jak bardzo go zraniłam?
Jak bardzo podłą suką jestem?
Te trzy pytania towarzyszą mi, odkąd tylko wyszłam z domu.
Przez okno spoglądam na księżyc. To naprawdę piękna noc. Wpatruję się w niebo i popadam w melancholię. Znużona wydarzeniami ostatnich dni, usypiam na pokrytej mchem podłodzę, po to, aby już nigdy się nie obudzić.
Tak, dobrze słyszeliście. Umarłam z głodu, chłodu i wycięczenia. Moje ciało odnaleziono kilka miesięcy później, podczas wyburzania budynku.
Mam tylko nadzieję, że świat z czasem mi wybaczy. Już nigdy nikogo nie skrzywdzę. Obiecuję.
Nie mogłam się doczekać kolejnej części tego opowiadania. Zakończenie trochę smutne :c ale nie można było przewidzieć happy endu. Mam do ciebie pytanie. Masz wspaniały szablon na blogu, sama zrobiłaś, czy ktoś ci zrobił? Życzę miłego dnia :3
OdpowiedzUsuńStrasznie dziękuję za miłe słowa, ale przeceniasz mnie, myśląc, że mogłabym go zrobić sama ;) Jego pierwowzór pobrałam ze strony http://www.deluxetemplates.net/category/blogger-template . Na pewno znajdziesz tam coś dla siebie :) Gdybyś miała jakiś problem z dodaniem szablonu, to do mnie napisz: s.kulik@poczta.fm :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, z chęcią skorzystam :D
OdpowiedzUsuńkiedy kolejna historia? :*
OdpowiedzUsuńNajpóźniej we wtorek rano :)
OdpowiedzUsuń