- Maju, wszystko w porządku? Chodź, zrobiłem Ci herbaty. - jego spokojny głos sprawia, że czuję się dziwnie bezpieczna.
Odwracam się i całuję go mocno. Jego usta działają na mnie jak narkotyk. Momentalnie zapominam o problemach. Chwyta mnie w talii i przyciąga do siebie. Czuję jak jego dłonie zsuwają się coraz niżej i niżej. Z obrzydzeniem odsuwam się od niego. Dlaczego zawsze musi wszystko spiepszyć? Mimo że go odepchnęłam, wciąż nachalnie próbuje się do mnie zbliżyć.
- Szymon... Przestań. - szepczę.
Szarpię się z nim chwilę, ale w końcu udaje mi się wyswobodzić. Natychmiast wychodzę z domu. Muszę się przejść.
Mój związek z Szymonem trwał pół roku. Rozstaliśmy się w zeszłe wakacje. Wtedy właśnie poznałam Jaśka. On uświadomił mi jak bardzo obleśny jest Szymon. Ten cham nigdy nawet nie zabrał mnie na randkę. O pokazaniu się ze mną na ulicy nie było mowy. Ani razu nie usłyszałam od niego "Kocham Cię.". Z resztą wcale mnie nie kochał. Byłam jego zabawką. Uprawialiśmy seks kiedy tylko miał na to ochotę. Nie przejmował się tym, że jestem od niego 3 lata młodsza. Kiedy już się zabawił, wyrzucał mnie na ulicę. Musiałm sama wracać po nocach do domu... Dlaczego więc z nim byłam? Był przystojny, starszy... Wszystkie koleżanki mi go zazdrościły. Lubiłam to. W końcu jednak przejrzałam na oczy i się od niego uwolniłam.
Więc dlaczego znów tu jestem?
Kiedy dowiedziałam się o ciąży, mój świat się zawalił. Poszłam do domu i powiedziałam o wszystkim mamie. Popłakała się. Przeze mnie. Widziałam z jakim żalem na mnie patrzy. Wiem, że ciężko byłoby jej mi wybaczyć. Nie potrafiłam jej krzywdzić. Wolałam zrobić to tak, jakbym odklejała plaster. Szybko, choć bardzo boleśnie. Uciekłam bez słowa i wiem, że teraz jest jej ciężko, ale niedługo nauczy się żyć beze mnie.
Tamtej nocy nawet nie pomyślałam, żeby pojechać do Jaśka. On przytuliłby mnie i powiedział tylko, że wszystko będzie dobrze. Ale ja przecież wiedziałam, że nie będzie. Nic już nie będzie dobrze.
Jedyną osobą, która mogłaby mnie wtedy zrozumieć był Szymon. Lekkomyślny, wybuchowy, nie znający słowa "konsekwencje" Szymon. Dlatego kolejny raz wylądowałam w jego ramionach... Nie, nie ramionach... Łóżku...
Co teraz zamierzam? Jeszcze nie wiem, ale nie wrócę do domu. A co z Jaśkiem? Tęsknie za nim. Wciąż go kocham, dlatego nie chcę robić mu nadzieji... Nie urodzę tego dziecka i nic już nigdy nie wróci do normy. To koniec. Odeszłam. I on musi w to uwierzyć. Dlatego Po prostu musiałam wyrzucić komórkę nad wodą, po naszej ostatniej rozmowie. Kiedy ją tam znajdzie i przeczyta notatki, pomyśli, że odebrałam sobie życie. Zerwę największy plaster z jego wrażliwego serca. Ale każdy ból po plastrze przecież kiedyś mija... Prawda?
Co teraz zamierzam? Jeszcze nie wiem, ale nie wrócę do domu. A co z Jaśkiem? Tęsknie za nim. Wciąż go kocham, dlatego nie chcę robić mu nadzieji... Nie urodzę tego dziecka i nic już nigdy nie wróci do normy. To koniec. Odeszłam. I on musi w to uwierzyć. Dlatego Po prostu musiałam wyrzucić komórkę nad wodą, po naszej ostatniej rozmowie. Kiedy ją tam znajdzie i przeczyta notatki, pomyśli, że odebrałam sobie życie. Zerwę największy plaster z jego wrażliwego serca. Ale każdy ból po plastrze przecież kiedyś mija... Prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na Wasze komentarze :)