Rozwijane menu

29 września 2015

Labirynt. Rozdział 8.

Kiedy go zobaczyłam, moje serce zamarło. Nie wiedziałam co robić. Spoglądał na mnie tymi swoimi dużymi, czarnymi oczami a mi miękły kolana. 
- Ja... - zaczęłam. 
Co tak naprawdę mogłam mu powiedzieć? Nie miałam bladego pojęcia, więc palnęłam to, co mi ślina na język przyniosła.
- Ja jestem Elfem. Mam skrzydła, umiem latać i w ogóle. Wiem, że może Ci się to wydać dziwne, ale nasz świat składa się z trzech ras - Elfów, Ludzi i Ogrów. Tylko, że ci drudzy nigdy nie powinni się o tym dowiedzieć... - wyjaśniłam na jednym oddechu.
- Czyli to nie jest sen? - spytał.
- Nie. 
- Gdzie jesteśmy? - rozejrzał się.
- Mój ojciec zamknął mnie w tym labiryncie. To miała być kara za kontakty z Ludźmi. Nie rozumiem tylko dlaczego zabrał też Ciebie. - wyjaśniłam.
Chłopak usiadł na podłodze. Był zupełnie zdezorientowany. Próbował wszystko sobie poukładać.
- Przepraszam... To przeze mnie tu jesteś - oczy zaszły mi łzami.
- Żartujesz?! Uratowałaś mi życie! Gdyby nie Ty, zginąłbym pod tamtym drzewem! - zerwał się poddenerwowany.

27 września 2015

Labirynt. Rozdział 7.

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Otaczała mnie zupełna ciemność.
Zacząłem po omacku pełznąć przed siebie. Nagle uderzyłem w coś czołem. Przez moment byłem zdezorientowany, ale po chwili odzyskałem świadomość. Dłonią znalazłem przeszkodę. To były skały. Zimne, wilgotne skały.
Nie wiedziałem gdzie jestem, ani jak się tu znalazłem.
W oddali usłyszałem kroki. Dźwięk nasilał się. Nie wiem jakim cudem w tych ciemnościach znalazłem szczelinę w ścianie i ukryłem się w niej. 
Czekałem.
Byłem przerażony. Otaczała mnie zupełna cisza. Nawet bicie mojego serca wydawało mi się bezgłośne. Co chwila powtarzał się tylko jeden dźwięk - odgłos kroków.
Im głośniej go słyszałem, tym widniej robiło się w pomieszczeniu. Stopniowo skały zalewała fala zielonego światła. 
W końcu ją zobaczyłem. Była drobna i wychudzona. Trzymała w swoich bladych  dłoniach coś na wzór scyzoryka. Miała rude włosy, sięgające niemal do ud. Do jej pleców doczepione były nieziemsko połyskujące skrzydła.

20 września 2015

Labirynt. Rozdział 6.

Ciągle myślałam o tym co się stało. Na wspomnienie wilka, z oczu pociekły mi łzy. Musiałam jednak być twarda. Wytarłam je dłonią i oparłam się o skały.
Nagle poczułam jak ściana za mną zaczyna upadać. Runęłam wprost do kolejnego pomieszczenia.
Jaskinia wypełniła się czerwonym światłem. Podniosłam głowę i spojrzałam na sufit. Całość oświetlał kamień, podobny do rubinu. Na środku pomieszczenia stał mały, metalowy stolik, a na nim spokojnie leżało ciasto.
Podeszłam bliżej i wzięłam mały kawałek. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że bardzo burczy mi w brzuchu. Kiedy go podniosłam, zauważyłam małą karteczkę z koślawym napisem:
Tylko 3 kawałki jadalne. Wybieraj mądrze lub zgiń od turytu.

13 września 2015

Labirynt. Rozdział 5.

Szłam ciemmym korytarzem. Zielonkawe światło skrzydeł padało na wilgotne, obślimaczałe ściany labiryntu. W powietrzu unosił się fetor zgniłego mięsa.
Zatrzymałam się i spojrzałam w ciemność, wytężając wzrok. Po lewej stronie zauważyłam przejście. Było zaledwie kilka kroków ode mnie. Zbliżyłam się i weszłam do pomieszczenia. Kiedy tylko znalazłam się w środku, usłyszałam za plecami ogromny huk.
Odwróciłam się.
Dziurę, którą tu weszłam, zasypały głazy.
Serce podeszło mi do gardła. Byłam pewna, że już nigdy stąd nie wyjdę. Zaczęłam uderzać pięściami w skalną przeszkodę, zdzierając sobie skórę z kostek. Ze łzami w oczach odwróciłam się. Zauważyłam w oddali błyszczący punkt.
Chciałam do niego podejść, ale kiedy tylko zrobiłam pierwszy krok, on zaczął się zbilżać. Odległość między nami malała w potwornym tępie. W końcu był już na tyle blisko, że mogłam dostrzec kształt jego ciała.
To była... Jaskółka. Miała lazurowe pióra, które świeciły w ciemności i złoty dziób. Była naprawdę piękna.

6 września 2015

Labirynt. Rozdział 4.

Obudziłam się w zimnym, ciemnym pomieszczeniu. Nade mną stał wielki, zgniłozielony Ogr i uśmiechał się szyderczo.
- Witaj, Córeczko - nachylił się tak nisko, że poczułam na skórze jego obrzydliwy oddech.
A więc to właśnie jest mój ojciec... Ten obleśny stwór 15 lat temu zgwałcił moją matkę!
- Nareszcie Cię znalazłem - położył swoją ogromną dłoń na mojej głowie - Pewnie nie wiesz, ale kiedy Żołnierze znajdą Dertów, oddają je w ręcę ich ojców - powiedział.
- I co z tego? - wycedziłam przez zęby.
- I to właśnie my decydujemy o waszym dalszym losie - uśmiechnął się - Mam do Ciebie spore plany, bo Ty, moja droga, byłaś wyjątkowo niegrzeczna! - sięgnął do kieszeni.
Wyjął z niej małą, szklaną kulę. 
- Obserwowałem Cię od kilku dni. Spójrz - podsunął mi szkło pod nos.
Przyjrzałam się i zobaczyłam scenę sprzed kilku dni. 
- Nie dość, że mi uciekasz, to jeszcze zadajesz się z Ludźmi?! To okropne przewinienie. Za karę uwięziłem Cię w tym labiryncie. Spędzisz resztę życia, szukając jedzenia, picia, wskazówek i drogi na zewnątrz! - krzyknął i otwartą dłonią uderzył mnie w twarz.

Instagram