Dziś rozpiszę się na temat wręcz „idealny” dla piętnastolatki - na temat życia.
Co nastolatka może o nim wiedzieć? Niewiele. I właśnie to „niewiele” Wam dziś przedstawie.
Osobiście uważam, że nie miałam najprzyjemniejszego dzieciństwa. Choć rodzice zawsze robili wszystko, żebym była szczęśliwa, to m.in. ze względu na ciężką sytuację w domu musiałam bardzo szybko dorosnąć. Natomiast chwile, w których naprawdę mogłam być dzieckiem, marnowałam grając na komputerze, bądź spędzając czas z nieodpowiednimi ludźmi.
Choć jestem okropną niezdarą, to los zmusił mnie do stania się samodzielną. Z większością spraw niestety muszę radzić sobie sama. Dlatego bardzo cenię sobie obecność innych ludzi. Uwielbiam przebywać z przyjaciółmi. Wtedy mogę na moment zapomnieć o byciu dorosłą, zaszaleć i po prostu być sobą.
Może to zabrzmi desperacko, ale jedyną rzeczą jakiej potrzebuje jest odrobina uwagi. Przez to robiłam w życiu strasznie głupie rzeczy. Chciałabym być dla kogoś naprawdę ważna. Chciałabym, żeby ktoś wreszcie zauważył jaka jestem.
Ostatnio takiego kogoś poznałam. Kogoś naprawdę wyjątkowego. Swoją drogą to ciekawe... Moi wieloletni przyjaciele nie odkryli mnie tak dobrze, jak osoba, którą znam zaledwie kilka godzin. Osoba, na której zaczyna coraz bardziej mi zależeć.
I choć umysł przekonuje mnie, że to może później boleć, to chciałabym chociażby na moment przestać się tym przejmować.
Sami pomyślcie. Mam dopiero 15 lat a wylałam już tyle łez. Z resztą każdy z nas to robił. Cierpienie jest po prostu nieodłączną częścią życia. I choć nie mamy wpływu na to ile będziemy cierpieć, to możemy zdecydować z jakiego powódu.
Nie wolno nam się bać cierpienia. Każde poprzedzone jest przecież masą radości i wspaniałymi wspomieniami. Jeśli nie będziemy ryzykować, nigdy nie będziemy szczęśliwi.
To jest moje nawiększe marzenie - być szczęśliwą.
A co przez to rozumiem?
Chciałabym, żeby wszyscy moi bliscy byli szczęśliwi. Chciałabym mieć przy sobie osobę, która byłaby dla mnie całym światem. Chciałabym być po prostu trochę ważna. Nie potrzebuję pieniędzy, cudownego domu, czy nowoczesnych sprzętów. Potrzebuję jedynie ludzi.
Krótko mówiąc chcę żyć tak, żeby na łożu śmierci, w ostatnim tchnieniu móc powiedzieć: „Fajnie było”. Chciałabym też, żeby inni, kiedy mnie tu zabraknie, choć raz pomyśleli: „Kurcze, szkoda”.
Dziękuję za przeczytanie. A jakie są Wasze marzenia? Co uczyni Was szczęśliwymi? Dajcie znać w komentarzach. :)
Au revoir!
To jest śliczne* .* :-*
OdpowiedzUsuńBardzo ładne przemyślenia, ciekawie i inteligentnie piszesz, myślisz może nad wydaniem książki? Twoje opowiadania są całkiem niezłe. Jakie są moje marzenia i co uczyni mnie szczęśliwym? Chcę mieć willę z basenem w każdym państwie europejskim. Może moje pragnienie nie jest zbytnio dojrzałe, ale wcale takie nie musi być. Au revoir!
OdpowiedzUsuńHaha :D Jeśli mi ją ufundujesz to chętnie wydam :P Każde marzenie jest dobre ;)
Usuń