Rozwijane menu

31 sierpnia 2015

Labirynt. Rozdział 3.

Od tamtego spotkania minęło już kilka dni. Nie chciałam o nim myśleć, dlatego skupiłam się na przygotowywaniu do Dnia Decyzji. To już jutro. Dzięki chłopakowi nareszcie wiem co chcę robić. Postanowiłam zostać sanitariuszką. Będę mogła wyruszać w dalekie wyprawy i pomagać istotom. Być może znów spotkam Człowieka?
***
Tak więc nadszedł Dzień Decyzji. Wszystkie 15 letnie Elfy zebrały się dziś w Sali Nadar, aby przypieczętować swój los.
Ja siedziałam w drugim rzędzie, kurczowo trzymając się ręki mamy.
- Spokojnie. - powiedziała z uśmiechem. W końcu na mównicę weszła nasza Przywódczyni - Galathiera. 
- Drogie Elfy! Zebraliśmy się dziś na tej sali, aby kontynuować tradycję i zachować panującą dotąd harmonię na Fadlyjskich Polach. Zaraz podejdziecie do tych płyt i na zawsze ustalicie swoją rolę w społeczeństwie! - ogłosiła wskazując 16 kolorowych płyt na podłodze. Na każdej z nich widniała nazwa poszczególnego zawodu.

30 sierpnia 2015

BARDZO WAŻNA INFORMACJA!

Bonjour!
Mam dziś dla Was bardzo ważną informację. Mianowicie razem z rozpoczęciem roku szkolnego moja strona zmieni adres URL! Od dnia 1 września (od godziny 13:00) będziecie mogli znaleźć Kawiarnię pod adresem www.paryska-kawiarnia.blogspot.com. Informuję Was o tym, ponieważ jeśli wpiszecie wtedy www.waytofrance.blogspot.com Blogger wyświetli Wam komunikat, w którym poinformuje Was,że "Blog został usunięty". Tak więc zapiszcie sobie gdzieś nowy adres bloga, bądź zlajkujcie stronę Kawiarenki na Facebooku, aby nigdzie go nie zgubić :)
Mam nadzieję, że wszyscy zdążą przeczytać ten post przed zmianą :)
P.S. Prosiłabym wszystkich, którzy to przeczytają o zostawienie komentarza, żebym mogła być spokojna :)
Au revoir!

Labirynt. Rozdział 2.

Bonojur!
Zanim poznacie 2 rodział Labiryntu, chciałabym poinformować Was, że w roku szkolnym posty będą ukazywać się rzadziej (średnio raz na tydzień). O wszystkich ewentualnych zmianach będę informować Was na Facebooku Kawiarenki, na którego serdecznie Was zapraszam :)
Koniec informacji - Miłego czytania :)
Nareszcie dotarłam na miejsce. Biorę głęboki oddech i pukam do drzwi.
- Kto tam? - krzyczy głos zza desek.
- Lirea. - odpowiadam przewracając oczami.
Słyszę chrupot zamka. Drzwi powoli uchylają się, a w nich stoi uśmiechnięty Elakim.
- Proszę, wejdź. - zaprasza mnie gestem dłoni.
- Mama prosiła, żebym kupiła balsam na połysk skrzydeł. Masz trochę? 
- Oczywiście. Zaraz przyniosę. - Elakim widocznie posmutniał. 
Kiedy się odwrócił, ja uważnie go obserwowałam. Wyglądał śmiesznie. Był wysoki, strasznie chudy i miał krótkie, wiotkie i nieproporcjonalne ręce. Jego skrzydła miały granatowy kolor i ostry kształt. Całe to połączenie tworzyło uroczo niezdarnego chłopczyka, o którym nie dało się myśleć poważnie.
Po chwili znów odwrócił się w moją stronę. W ręku trzymał czerwoną buteleczkę.
- Tylko tyle mi zostało. - podał mi flakon.
- Dobrze. Ile płacę? - spytałam.

24 sierpnia 2015

Labirynt. Rozdział 1.

Nasz świat składa się z 3 ras istot. Mam na myśli dobroduszne, kochające i skrzydlate Elfy, zwykłych prostych Ludzi i okrutne, stąpające mocno po ziemi,  barbarzyńskie Ogry. Między Elfami, a Ogrami od wielu lat toczy się zacięta wojna o Fadlyjskie Pola. Są one jedynym miejscem schronienia dla Elfów. 
Co z Ludźmi? Nie mają o niczym pojęcia, a nam nie wolno się im pokazywać. Wszyscy trzymamy się zasad i system jakoś działa. Do czasu pojawienia się takich wyjątków, jak ja.
Nazywam się Lirea. Dokładnie 16 lat temu - na rok przed moim urodzeniem, Ogry doprowadziły do straszliwej bitwy, napadając na moją wioskę. Rabowali domy i gwałcili kobiety. W tym także moją matkę. Dlatego też należę do bardzo nielicznej grupy, a mianowicie jestem pół Elfem, pół Ogrem. Niektórzy uważają nas za czwartą rasę, nazywając Dertami. Derci najczęściej znajdują schronienie w domach wiekodusznych Elfów i starają się życ normalnie. Dla Ogrów jednak, posiadanie Derta za potomka jest ogromną hańbą, więc robią wszystko, aby nas zlikwidować. Tym właśnie jest moje życie. Wieczną ucieczką i strachem.
***

20 sierpnia 2015

Jeden mały błąd. Rozdział 9. KONIEC.

Nie mogę w to uwierzyć. Stoję nad grobem Jaśka. Jak to się mogło stać?! Cała krew odpłynęła mi z twarzy. Czuję, że kręci mi się w głowie, więc siadam na ławce. Przypominam sobie słowa staruszki... Jak Romeo i Julia...
Czy Jasiek naprawdę popełnił samobójstwo? Nie. Nie zrobiłby tego. Muszę dowiedzieć się co się stało.
W tym celu wydaję ostatnie pieniądze na taksówkę i wracam do domu. Kiedy stoję na schodach, w głowie mam mętlik. 
Delikatnie pukam do drzwi.
Otwiera mi mama. Z każdą sekundą jest coraz bardziej blada. Czuję, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. 
- Mamo... Ja... Ja Ci wszystko wyjaśnię, tylko wpuść mnie do środka - oczy zachodzą mi łzami.
Wchodzimy do salonu. Mama siada na kanapie i w milczeniu czeka na wyjaśnienia.
Biorę głęboki oddech i opowiadam jej o moim, jak się okazało, zabójczym planie.
- Maju... Ty masz pojęcie, co zrobiłaś?! - mówi, ciągle podnosząc ton głosu.
Z opuszczoną głową, oglądam swoje buty przez morze łez.

17 sierpnia 2015

Liebster Blog Award!

Bonjour!
Tak się składa, że dostałam nominację od  Znienawidzona do LBA (Liebster Blog Award)! Strasznie jej za to dziękuję i cieszę się, że docenia moją pracę :)
Ale o co w tym chodzi?
Pozwólcie, że wyjaśnię Wam to obrazkiem, który zaczerpnęłam ze strony Italia poza szlakiem

Tak więc teraz, kiedy wszystko jest już jasne, odpowiem na pytania:
1. Jesteś introwertykiem czy ekstrawertykiem? Dlaczego tak sądzisz?
Myślę, że jestem ekstrawertykiem, ponieważ nienawidzę tłumić w sobie emocji i wypuszczam wszystkie swoje myśli na zewnątrz. Nie znoszę też samotności.
2. Masz swoje ulubione miejsce? Jak tak to jakie?
Moim ulubionym miejscem jest działka mojej babci. To właśnie tam mogę odciąć się od świata - pobyć z bliskimi w spokoju i ciszy :).
3. Jakiej słuchasz muzyki?
Wszystkiego co wpanie mi w ucho ;) Choć wprost uwielbiam piosenki francuskiej piosenkarki, pochodzącej z Paryża - Indili (mogliście to zaobserwować, dzięki playliście na moim blogu ;p).

14 sierpnia 2015

Jeden mały błąd. Rozdział 8.

Znów tu jestem. Stoję przed bramą do własnego ogrodu, a strach paraliżuje mi ręce. Spoglądam na ogrodzenie i widzę na nim czarno-białą kartkę. Podchodzę bliżej.
Ś.P.
Maja Banasik
No tak, więc już wiedzą. Sprawdzam datę i godzinę w telefonie. 
Właśnie trwa mój pogrzeb... 
Biorę głęboki wdech i otwieram bramę. Podchodzę do drzwi wejściowych i pukam. Żadnego odzewu. Dom jest pusty.
Mimo wszystko postanawiam wejść do środka. Podnoszę wycieraczkę i wyjmuję spod niej zapasowe klucze. Rodzice zawsze je tam zostawiają.
Kiedy jestem już w środku, idę do swojego pokoju. Nic się w nim nie zmieniło, może z wyjątkiem tego, że Tofik zniknął z łóżka. Postanawiam, że przebiorę się w żałobne ciuchy i pójdę na swój pogrzeb. To takie... Irracjonalnie... Ten fakt wbrew pozorom sprawia, że jestem podekscytowana.
Po założeniu czarnych ubrań, wychodzę z domu i idę w kierunku cmentarza. Praktycznie od razu zauważam grupkę ludzi wokół jednego z grobów. Podchodzę bliżej, zasłaniając twarz kapeluszem. W końcu ją dostrzegam.

11 sierpnia 2015

Jeden mały błąd. Rozdział 7.

- Już po wszystkim - powtarzam sobie, wyjeżdzając z sali operacyjnej. Delikatnie podnoszę głowę i widzę Szymona. Stoi z papierosem przy oknie i uśmiecha się.
- Witam, witam. Jak sie spało? - pyta.
Odpowiadam mu szyderczym uśmieszkiem. Opieram głowę na poduszce i czekam, aż pielęgniarki zawiozą mnie do sali.
Kiedy jestem już na miejscu, usypiam, odurzona znieczuleniem.
W końcu wychodzę ze szpitala, trzymając Szymona za rękę. Od razu idziemy do parku. Rozkładam koc i urządzamy sobie mały piknik. Żartujemy do czasu, aż w rękę uderza mnie dmuchana piłka. Podnoszę głowę i widzę trzyletniego chłopczyka, który z miną pokutnika trzyma zgubę. 
- Pseplasam - wyszeptuje, otwierając usta tak szeroko, ze zauważam u niego brak jedynek. 
- Nic się nie stało - odpowiadam z uśmiechem i zaczynam wyjmować jedzenie z koszyka.
- Stało - mówi malec.
Podnoszę wzrok. 
Nagle z ciemnobrązowych oczu chłopaka zaczyna wypływać krew. Po chwili pojawia się też wokół jego drobnych ust. 
Przerażona próbuję krzyknąć, ale coś zaciska mi gardło. 
Rozglądam się.

6 sierpnia 2015

Jeden mały błąd. Rozdział 6.

Czuję się coraz bardziej zmęczony. Teraz, kiedy adrenalina opadła, uświadamiam sobie, że nie spałem od 2 dni. Choć bardzo nie chcę, muszę zatrzymać się na stacji benzynowej. Przemierzam kolejne kilometry, szukając charakterystycznego znaczku.
W końcu go zauważam. Jego jaskrawe światło drażni mi oczy. Skręcem na stację i proszę pracownika o zatankowanie do pełna. Mężczyzna udaje, że nie widzi mojej niepełnoletności, a mnie to jak najbardziej odpowiada. Idę do łazienki i przemywam twarz zimną wodą. To trochę mnie pobudza. Wychodzę z toalety i podchodzę do kasy. Płacę za paliwo kartą kredytową taty. Podczas podróży wysłałem mu smsa z wyjaśnieniem mojego zniknięcia, ale nie sądzę, żeby go to uspokoiło...
Wracam do auta i spoglądam na nawigację. Jeszcze pół godziny. Powoli przekręcam kluczyk w stacyjce i wracam na drogę.
Nie mogę się powstrzymać od wyobrażania sobie Mai. Mijam ogromny, ciemny las. Niemal widzę ją, oglądającą drzewa zza szyby taksówki. Uśmiecham się, do czasu aż rozsądek nie zaczyna przypominać mi, dlaczego o 23:47 jadę samochodem taty, przez tyle kilometrów. Przecież Maja uciekła też ode mnie...
Kolejny raz czuję gulę w gardle. Zaciskam mocno zęby i podkręcam radio na cały regulator, żeby zagłuszyć myśli.

Kawiarenka na Facebooku!

Bonjour!
Z racji tego, że blog coraz bardziej się rozwija, postanowiłam założyć mu stronę na facebooku. Mam nadzieję, że ułatwi Wam to dostęp do bloga i kontakt ze mną (a mnie z Wami ;p) Stronę możecie polubić nawet teraz, klikając w przycisk na pasku po prawo. No co tak patrzysz? Polub :)
Będę na niej umieszczać informacje na temat postów, bądź ewentualnym ich braku.
Jestem strasznie podekscytowana!
Au revoir!

2 sierpnia 2015

Jeden mały błąd. Rozdział 5.

Czuję się jak ostatnia szmata. Stoję w oknie i słucham jak krople deszczu rozbijają się o rynnę. Ktoś kładzie mi ręce na ramiona.
- Maju, wszystko w porządku? Chodź, zrobiłem Ci herbaty. - jego spokojny głos sprawia, że czuję się dziwnie bezpieczna.
Odwracam się i całuję go mocno. Jego usta działają na mnie jak narkotyk. Momentalnie zapominam o problemach. Chwyta mnie w talii i przyciąga do siebie. Czuję jak jego dłonie zsuwają się coraz niżej i niżej. Z obrzydzeniem odsuwam się od niego. Dlaczego zawsze musi wszystko spiepszyć? Mimo że go odepchnęłam, wciąż nachalnie próbuje się do mnie zbliżyć.
- Szymon... Przestań. - szepczę.
Szarpię się z nim chwilę, ale w końcu udaje mi się wyswobodzić. Natychmiast wychodzę z domu. Muszę się przejść.
~~~

Instagram