Rozwijane menu

26 lutego 2016

Nieznajomy pisarz #8

W końcu usłyszałam jego głos w słuchawce.
- Arek! - łkałam.
- Wiki! Jezus Maria! Wszystko w porządku?! - krzyczał przerażony.
- Ta książka... jest chora! Ona chce cię... zabić! - płakałam.
- Co się stało?!
Opowiedziałam mu wszystko - o krzyżu, o krwi, o pustych kartkach. 
- Wiki, musisz stamtąd wyjść. Natychmiast - próbował mnie uspokajać.
- Dobrze... - powiedziałam i podeszłam do drzwi.
Pociągnęłam za klamkę i zrobiłam krok w przód. Nagle drzwi zamknęły się z ogromnym hukiem, powalając mnie na ziemię. Poczułam silny ból w głowie. Szumiało mi w uszach. Rozejrzałam się otępiała. Mojego telefonu nigdzie nie było. 
Usiadłam, sycząc z bólu. Schowałam twarz w dłonie. Czułam się bezradna. Liczyłam, że to tylko sen.
- Czemu mi to robisz?! - krzyczałam wściekle w przestrzeń.
Zero odpowiedzi.

20 lutego 2016

Nieznajomy pisarz #7

Czas na izbie przyjęć potwornie się dłużył. W karetce ratownicy opatrzyli ranę Arka, ale i tak musiał obejrzeć ją lekarz. Na nieszczęście - właśnie operował.
Jedna godzina goniła drugą, a my wciąż nie zostaliśmy przyjęci. Musieliśmy czekać.
Spojrzałam na Arka. Był strasznie blady i mocno przygryzał wargę.
- Przepraszam... To przeze mnie zostaliśmy w domu. Gdybym nie bała się burzy, wszystko byłoby okej - spuściłam wzrok.
- Hej! No coś ty?! - chwycił moją dłoń - Jeśli ktoś tu jest winny, to ta przeklęta książka. Nie my - zmusił się do uśmiechu.
- Ale przecież to tylko książka! O co w tym wszystkim chodzi?! - krzyczałam bezsilnie, chowając twarz w dłoniach.
- Nie wiem... Może to duchy? - spytał.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. 
- Żartujesz? Uderzyłeś się w głowę? Jakie duchy? Mówiłam ci, że przesadzasz z tymi horrorami - popukałam się w czoło.
- Tylko mówię... Ale pewnie masz racje. To bardzo stare książki. Może były pewnego rodzaju pułapką podczas wojny? - rozmyślał pod nosem.
- Wojny w to nie mieszajmy. Edward urodził się w 1946 roku - wyjaśniłam.
- Skąd to wiesz? - zdziwił się - Czytałaś te książki?
- Tylko tę jedną. W dodatku nie całą.
- Była normalna? - pytał.

16 lutego 2016

Nieznajomy pisarz #6

Od Soboty Spadających Książek minął już prawie miesiąc. Przez ten czas, Arek całkowicie rozkochał mnie w sobie. 
Spotykaliśmy się codziennie, a on za każdym razem potrafił mi zaimponować. Był taki... Pomysłowy.
Jeszcze nigdy nie czułam niczego podobnego! Sama myśl o nim sprawiała, że poprawiał mi się humor. W końcu musiałam to przyznać - zakochałam się.
Wszystko inne zeszło na drugi plan. Teraz liczył się tylko Arek. Zakurzone książki samotnie wyczekiwały mojej uwagi, ale to na nic. Miłość do chłopaka zajmowała cały mój czas.
Od dnia, kiedy Arek po raz pierwszy przyszedł do mojego domu, pojawił się tam jedynie kilka razy. 
Zwykle jego wizyty trwały około 5 minut i polegały na czekaniu, aż skończę się szykować. Mojego pokoju unikał jak ognia. Choć nigdy tego nie przyznał, wiedziałam, że, po tamtej sobocie, czuł się w nim dość nieswojo. 
Dziś również nie miało być inaczej. Arek miał przyjść po mnie o 17 i zabrać nas do teatru. Byłam strasznie podekscytowana, ponieważ kochałam spektakle.
Dokładnie o umówionej godzinie, zadzwonił do drzwi. Kiedy mu otworzyłam, zobaczyłam, że jest cały przemoczony. Zdziwiłam się. Zajęta szykowaniem, nawet nie zauważyłam, że na dworze szalała burza.

7 lutego 2016

List do Przyjaciela #2

Drogi Przyjacielu!
Wiem, dawno nie dostałeś ode mnie żadnego listu. Ale bez obaw. Żyję i mam się dobrze. A przynajmniej tak mi się wydaje.
Ostatnio dużo spacerowałam. Powietrze teraz tak pięknie pachnie. Może uznasz, że jestem wariatką, ale kocham obserwować ludzi. Wiem, wiem... Nie brzmi to dobrze. 
Mimo wszystko lubię to robić. Spacerując, często widzę ich w swoich mieszkaniach. Część z nich szykuje właśnie obiad, inni śmieją się, a jeszcze inni kłócą. Zajmują się zwykłymi, mało istotnymi sprawami. Ale za każdym stoi niesamowicie długa historia. Opowieść wyrysowana w ich skupionych twarzach. 
Jak wiele musieli przejść, ile trudnych decyzji podjąć, żeby móc właśnie tutaj i właśnie teraz być dokładnie w tym miejscu? Czy żałują tego, gdzie są? W ilu miejscach byli, jak wiele osób poznali? Ile marzeń spełnili?
Może uznasz to za głupotę, ale o każdej z tych zwykłych osób mogłabym napisać ogromną książkę, ciekawszą, niż najlepsze bestsellery.
W takim razie co upoważnia nas do nazwania kogoś brzydkim, bądź ładnym, głupim, czy mądrym? Zupełnie nic.

4 lutego 2016

Nieznajomy pisarz #5

Bonjour!
Dziś Tłusty Czwartek - jedyny dzień w roku, kiedy możemy się obżerać bez wyrzutów sumienia! :)
Ja niestety nie mogę dać Wam pączka, więc w zamian oferuję kolejny rozdział opowiadania, które chyba naprawdę zaczyna mnie i Was wciągać :D
Miłego czytania!
~~~~~
Jego usta były coraz bliżej moich. Niemal czułam ich delikatne drżenie. Emocje ściskały mi gardło. Myślałam, że zaraz przestanę oddychać.
Był już tuż, tuż...
Nagle na podłogę spadła jedna z książek, wywołując ogromny huk.
Razem z Arkiem podskoczyliśmy z przerażenia. Spojrzałam na niego, a policzki oblał mi gorący rumieniec. Złapał mój wzrok i parsknął śmiechem.
- Zawsze mówiłem, że wolę filmy od książek - powiedział.
Zaśmiałam się.
- Chyba zaczynam rozumieć, dlaczego tak wiele osób ich nie lubi. Są strasznie niewychowane! - udawałam oburzoną.
Wstałam i podniosłam niesforną książkę. Obejrzałam ją i odłożyłam na półkę. 
- To pewnie przez ten wiatr - podeszłam do okna i zamknęłam je - I tak zaczynało robić się chłodno.
Usiadłam koło Arka i zakręciłam kosmyk włosów na palcu.
- Na czym skończyliśmy? - spytałam z udawaną powagą.

2 lutego 2016

Nieznajomy pisarz #4

- Jak było w szkole? - spytała z uśmiechem mama, przy poniedziałkowym obiedzie.
- Świetnie! - pisnęła moja młodsza siostra.
- Okay - powiedziałam beznamiętnie, skubiąc marchewkę z groszkiem.
- Poznałyście kogoś ciekawego? - dociekała.
- W sumie to tak - odłożyłam widelec - Jeden chłopak, Arek, bardzo mi pomógł, kiedy się zgubiłam.
Dla mamy musiał być to ogromny szok. Zwykle nie zawierałam znajomości tak szybko. A już zwłaszcza nie z chłopakiem.
Nie do końca wiedziała co odpowiedzieć, więc zaproponowała:
- Opowiedz mi coś o nim! Może zaprosisz go w sobotę na obiad? 
*
- I tak to mniej więcej wyglądało - patrzyłam na Arka, a policzki piekły mnie ze wstydu - Próbowałam jej wytłumaczyć, że to głupota, ale się uparła...
Chłopak zaśmiał się.
- Bardzo chętnie odwiedzę cię w sobotę - powiedział i potargał mnie.
Poczułam, jak ogromny ciężar spada mi z serca. Choć uważałam pomysł mamy za  niedorzeczny, gdzieś w głębi duszy chciałam, żeby Arek się zgodził. Lubiłam to dziwne ciepło, które przy nim czułam.

Instagram