Rozwijane menu

28 lipca 2015

Jeden mały błąd. Rozdział 4.

Kiedy zacząłem za nią tęsknić? Jak zwykle - kiedy tylko wypuściłem ją z objęć...
Mai nie ma już 5 dzień, a ja nic nie mogę z tym zrobić. Z bezradności leżę na łóżku i wpatruję się w sufit.
"Będziesz ojcem!" - huczy mi w głowie, niczym piosenka disco polo.
Biorę w rękę telefon i wykręcam numer Mai. Robię tak od dnia jej zniknięcia, w nadzieji, że w końcu odbierze.
Bbbbbb.... Bbbb.... Bbb... 
Mija sygnał za sygnałem. Nagle słyszę ciche, charakterystyczne puknięcie - Maja odebrała!
Nerwowo podnoszę się z łóżka.
- Maju? - dukam
- Jasiek... Tak strasznie Cię przepraszam, ale nie mogłam inaczej... - słyszę jak płacze do słuchawki.
- Kochanie, gdzie jesteś? Co się dzieje? - pytam przez zaciśnięte zęby.
- Żegnaj... Kocham Cię - wyszeptała.
- Maju? - cisza - MAJKA! - drę się do słuchawki. 
Cisza.
Zbiegam po schodach i łapę za kluczyki taty. W tej chwili nie interesuje mnie to, że nie mam prawka. Muszę jak najszybciej dostać się na komisariat. Otwieram drzwi do garażu i siadam za kierownicą. Nie zważając na znaki drogowe, mknę przed siebie.
W końcu docieram na miejsce. Wymijam czekających w kolejce ludzi i z hukiem otwieram drzwi do pokoju 216. Zaskoczony policjant próbuje wyrzucić mnie na zewnątrz. Rzucam mu wściekłe spojrzenie i zaczynam opowiadać o moim telefonie do Mai. Mówię tak szybko, jakbym strzelał z karabinu maszynowego. Podaję mu telefon. Ogląda go przez chwilę, a potem odchodzi do innego pomieszcznia i zostawia mnie samego. Patrzę na ścianę i przyglądam się twarzom ślicznych dziewcząt na czarno-białych zdjęciach. Wszystkie są mniej więcej w moim wieku. Zauważam wśród nich Maję. Spoglądam na napis powyżej.
ZAGINIENI
Przełykam ślinę i skubię skórki przy paznokciach. Wtedy w drzwiach staje policjant.
- Mamy jej adres - mówi podekscytowany.
- Naprawdę?! 
- Proszę - z dumą podaje mi karteczkę z adresem. To 2 godziny jazdy stąd.
- Dziękuję Panu!!! - niemal rzucam mu się na szyję.
- Ale radzę Ci zostawić tę sprawę policji - uprzedza mnie.
- Oczywiście - zapewniam go, choć, zaraz po wyjściu z budynku, wsiadam do samochodu taty i w nawigacje w telefonie wpisuję adres Mai. Nie mogę uwierzyć! Za 2 godziny będę już miał ją w ramionach! Pocałuję ją i wszystko wróci do normy! No prawie... Teraz będziemy rodzicami... Najszczęśliwszymi rodzicami na świecie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czekam na Wasze komentarze :)

Instagram