Rozwijane menu

26 grudnia 2015

Między Niebem a Ziemią #6

- Masz? - spytała podekscytowana Weronika, wchodząc do sali.
Wskazałam palcem na tablet, który moja mama położyła na szafce obok.
- Panie pobłogosław Internet!!! - krzyknęła i wskoczyła na moje łóżko.
Zaśmiałam się. Odkąd Weronika wyznała mi prawdę o swoich rodzicach, nasze relacje bardzo się poprawiły. Często chodziłam razem z nią w odwiedziny do Renaty i Marcina, bo tak właśnie nazywali się jej rodzice. 
- No dawaj! - niecierpliwiła się.
- Już, już - udałam, że targam jej włosy i sięgnęłam po tablet. 
- Hihihi - piszczała podekscytowana. 
Położyłyśmy się obok siebie.
- Od czego zaczynamy? - spytałam.
- Facebook! - wykrzyknęła.
Złapał mnie kolejny atak kaszlu, więc pozwoliłam jej „przejąć dowodzenie”. 
Delikatnie uderzała, od dawna nie piłowanymi, paznokciami o ekran, wpisując kolejne litery. Była strasznie podekscytowana.
W końcu zalogowała się. Wręcz oślepiła nas liczba nieprzeczytanych powiadomień. Trudno się dziwić. Weronika od pół roku nie miała dostępu do Internetu. Kliknęła na globusik i zaczęła przeglądać facebookowe wiadomości.
- Zobacz... Nie było mnie tutaj tyle czasu, a większość powiadomień i tak dotyczy oznaczeń na zdjęciach, bądź zaproszeń do gier... - posmutniała.
Przyjrzałam się.
- Co to za przystojniak? - spytałam, dając jej kuksańca. 
- Ten? - otworzyła jedno zdjęcie - To Arek. Chodziłam z nim do klasy... Przed chorobą oczywiście - zamyśliła się.
- Mmmmm... - wyszeptałam.
- Hej! Przestań się ślinić do moich kolegów! - krzyknęła ze śmiechem.
- Przepraszam - udałam, że się rumienię.
Przeglądając kolejne zdjęcia, Weronika opowiadała mi o osobach na nich przedstawionych. Po chwili zupełnie oderwałam się od rzeczywistości i próbowałam przenieść do wspomnień przyjaciółki.
- A to kto? - wskazałam na czarno-białe zdjęcie jakiejś dziewczyny.
- Sylwia... Najtępsza laska w szkole. Nienawidzę jej - powiedziała poirytowana.
- Czytałaś to? - pokazałam Weronice opis pod zdjęciem - „Dzień Mojej Śmierci Będzie Najpiękniejszym Dniem W Moim Życiu” - przeczytałam głośno.
Weronika włożyła dwa palce do buzi, udając wymioty.
- Zapłakana minka... Żałosne - powiedziałam.
- Jak można być taką... 
- Nie mów tego - przerwałam jej.
- TĘPĄ SZMATĄ! - wykrzyknęła radośnie.
- No i powiedziałaś... - mruknęłam pod nosem.
- Wiesz co, mam pewien pomysł! - spojrzała na mnie.
Uważnie obserwowałam jej ruchy. Znalazła aplikację „Aparat” i włączyła ją.
- „Popraw włosy”, uśmiechnij się i ... - dyrygowała - Cyk! - zrobiła zdjęcie.
- Co Ty robisz? - spytałam zdezorientowana.
- Zobacz.
Weronika otworzyła zdjęcie Sylwii, kliknęła napis „Dodaj komentarz” i dołączyła nasze zdjęcie. Nad nim napisała: 
„To się zamień, Tępa Suko. Ty zamiast nas, co Ty na to?”
Próbowałam coś powiedzieć, ale opublikowała komentarz. 
- Napisałam „Tępa Suko” z wielkich liter, ze względu na szacunek - puściła do mne oczko.
Parsknęłam śmiechem.
- Na dziś chyba wystarczy - powiedziałam i wyjęłam tablet z rąk Weroniki.
- Też tak myślę - zaśmiała się i położyła w swoim łóżku.
Uśmiechy powoli schodziły nam z twarzy.
Leżałyśmy w ciszy, kiedy Weronika powiedziała:
- Dlaczego te wszystkie piękne, młode dziewczyny nie potrafią być szczęśliwe, co? W nas jest więcej chęci życia, niż w całej jednej klasie w gimnazjum... To wszystko jest takie bezsensu...
Przyjaciółka posmutniała.
- No i po co nam był ten tablet... - szepnęłam i spojrzałam na zegar. Wsłuchałam się w jego tykanie i spróbowałam uspokoić. Wciąż go nienawidziłam, ale był jedyną rzeczą, która mogła „śpiewać” mi co noc kołysanki.


3 komentarze:

Czekam na Wasze komentarze :)

Instagram