Westchnęłam.
Z resztą czego innego mogłabym się spodziewać? Napił się, wyżalił, a gdy wytrzeźwiał dotarło do niego co zrobił i uciekł. Nic w tym dziwnego.
Poskładałam rozrzuconą na kanapie pościel i zaniosłam ją do sypialni. Po drodze wtuliłam jeszcze twarz w jego poduszkę, znów czując ten ostry zapach alkoholu.
Podeszłam do lustra i spojrzałam w nie.
„Kim jesteś?” - zapytałam własne odbicie.
Nie odpowiedziało. Nie znało odpowiedzi. Nikt jej nie znał.
Pochyliłam się i dotknęłam dłonią blizny na policzku. Chciałam wyczytać z niej cokolwiek, cokolwiek sobie przypomnieć. Tomek miał rację - to musiało strasznie boleć. Jak mogłam zapomnieć coś takiego?
Stałam tak, niestety, na próżno. Jedyne, o czym mi przypomniała, to ciepło drżącej ręki pijanego chłopaka.
Na wpomnienie tej chwili, poczułam, że skręca mi się żołądek. Odwróciłam wzrok.
Spojrzałam w stronę drzwi wejściowych. Pod nimi zauważyłam małą kopertę. Zdezorientowana podeszłam bliżej i otworzyłam ją.
W środku znajdował się... List. Koślawe, czarne pismo, napisane ewidentnie drżącą ręką.
„Tomek?” - pomyślałam.
Spotkajmy się dziś o 21:00 na placu zabaw.
I tyle. Nic więcej.
Uśmiechnęłam się. Czyli jednak nie uciekał.
Z niecierpliwością czekałam, aż zegar wskaże 20:00. Gdy w końcu to zrobił, pobiegłam do szafy i założyłam ulubioną, granatową sukienkę. Przy dużym lustrze poprawiłam sobie makijaż i wyprostowałam włosy. Byłam gotowa.
Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z domu. Oglądając się na drzwi z numerem 24, zeszłam na dół.
Na placu zabaw czekała już na mnie postać, ukryta w wieczornym półmroku. Uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej. Jej sylwetka coraz mocniej wyłaniała się z ciemności.
Zadrżałam.
Nie byłam dość blisko, żeby rozpoznać kto przede mną stoi.
Ale wiedziałam jedno...
Na pewno nie był to Tomek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na Wasze komentarze :)