~~~
Niesamowicie natarczywy budzik wyrwał mnie ze snu. Otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że całą noc spędziłam na parapecie, trzymając na kolanach książkę. Musiałam czytać do późna.
Ospale spojrzałam na zegarek. 6:42. Miałam godzinę na przygotowanie się do szkoły. Wstałam i ciężkim krokiem podeszłam do lustra w toaletce. Wyglądałam koszmarnie. Brudna, potargana, z ogromnymi sińcami pod oczami... Na pewno nie zrobię dobrego wrażenia. Rozejrzałam się. Na szczęście rodzice przynieśli wszystkie pudła z moimi rzeczami na górę. Musieli to zrobić przed wyjściem do pracy, kiedy spałam.
Zaczęłam opróżniać kartony jeden po drugim w poszukiwaniu kosmetyków i mojej ulubionej bluzki z napisem „Princess”. W końcu znalazłam wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Była 7:00.
- Patrycja! - krzyknęłam, w nadziei, że obudzę siostrę.
Mała wbiegła po schodach i spojrzała na mnie zaskoczona. Czysta, ubrana (na dobrą stronę!), uczesana w schludny, wysoki kucyk, z kubkiem herbaty w ręce. Widać to miejsce dobrze na nią działało.
- Nie śpię od godziny. Jestem już gotowa do wyjścia - uśmiechnęła się, machając głową na lewo i prawo - Herbatę masz na dole. Lepiej się pospiesz - powiedziała i zeszła na dół.
Poczułam się dziwnie. Moja mała, niezdarna siostra radziła sobie lepiej niż ja. Z jednej strony byłam z niej dumna, a z drugiej... Boże, jak te dzieci szybko rosną!
Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Jak miło było znów poczuć zimne kropelki wody na zmęczonej skórze. Wysuszyłam włosy i związałam je w warkocz.
Podeszłam do lustra i uderzyłam dłońmi w policzki. Na niewiele się to zdało. Jestem pewna, że z takim wyglądem przegrałabym wybory Miss, nawet, jeśli byłabym jedyną uczestniczką.
Westchnęłam. Przede mną dużo pracy. Wyciągnęłam z kosmetyczki wszystkie potrzebne produkty i zrobiłam co w mojej mocy, żeby wyglądać jak radosny, wypoczęty człowiek.
Na koniec założyłam swoją ulubioną bluzkę i wetknęłam ją w białą, zwiewną spódniczkę. Byłam gotowa.
Zeszłam na dół i wypiłam herbatę z miodem, którą zaparzyła mi Patrycja. (Tak swoją drogą - była przepyszna).
7:40. Czas się zbierać. Wrzuciłam wszystkie potrzebne rzeczy do torby. Zabrałam też książkę Edwarda - na wypadek, gdybym nudziła się na przerwach. Nie chciałam jej zostawiać samej. Może to dziwne, ale bardzo się z nią zżyłam.
Patrycja czekała już na mnie pod drzwiami. Jej zielone oczka aż błyszczały z podekscytowania. Ja też nie mogłam doczekać się nowej szkoły. Byłam zestresowana, ale na szczęście jej podstawówka i moje gimnazjum mieściły się w jednym budynku, więc nie musiałam iść tam sama.
Wyszłyśmy z domu w kierunku, który opisywał nam wczoraj tata. Teraz wszystko miało być inaczej.
Miałam rozpocząć nowy rozdział.
Zaśmiałem się o miss ;) czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Wzbudzasz ciekawość, to dobry haczyk :)
OdpowiedzUsuńMiałam bardzo dobry humor, bo w końcu zaczynam zdrowieć i odbiło się to na moim opowiadaniu :p Mimo wszystko cieszę się, że się podobało. Miło jest usłyszeć, że ktoś docenia Twój trud :)
Usuń