Mai nie ma już 5 dzień, a ja nic nie mogę z tym zrobić. Z bezradności leżę na łóżku i wpatruję się w sufit.
"Będziesz ojcem!" - huczy mi w głowie, niczym piosenka disco polo.
Biorę w rękę telefon i wykręcam numer Mai. Robię tak od dnia jej zniknięcia, w nadzieji, że w końcu odbierze.
Bbbbbb.... Bbbb.... Bbb...
Mija sygnał za sygnałem. Nagle słyszę ciche, charakterystyczne puknięcie - Maja odebrała!
Nerwowo podnoszę się z łóżka.
- Maju? - dukam
- Jasiek... Tak strasznie Cię przepraszam, ale nie mogłam inaczej... - słyszę jak płacze do słuchawki.
- Kochanie, gdzie jesteś? Co się dzieje? - pytam przez zaciśnięte zęby.
- Żegnaj... Kocham Cię - wyszeptała.
- Maju? - cisza - MAJKA! - drę się do słuchawki.
Cisza.