Dziś byłam w Warszawie, na Powązkach. Z powodu 5 rocznicy katastrofy Smoleńskiej, postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę po warszawskich cmentarzach. Wiem, że mogę zostać za to skrytykowana. (Jeśli mimo wszystko nie chcesz czytać o katastrofie, przewiń trochę niżej) Może jestem tylko dziecinną 15-latką, ale uważam, że ta cała sytaucja jest chora. 10 kwietnia 2010 roku podzielił Polskę na 2 części. Teraz ludzie i politycy przekrzykują się, zamiast naprawdę pomyśleć o ofiarach tej tragedii. Według mnie nie zależy im na uczczeniu zmarłych, tylko na byciu zauważonym. Przecież ich ciągłe awantury nie zwrócą dusz 96 osób! Spowodują tylko, że cały naród będzie miał kompletnie dość Smoleńskiej historii. Ludzie, nie popadajmy w paranoję! Nawet jeśli nie lubiliśmy kogoś z TU-154 to naprawdę nie możemy pójść do niego na grób i choć przez chwilę oddać mu hołd? Aż tak przepełnieni nienawiścią jesteśmy? Musimy niszczyć groby i samemu, nawet po czyjejś śmierci, wymierzać wobec niego sprawiedliwość? Według mnie pamięć i szacunek, większy, bądź mniejszy, należą się każdemu człowiekowi, nie ważne, czy był świętym, czy mordercą.
Byłam również w alejce brzozowych krzyży - u "Zośki", "Alka" i "Rudego". Strasznie mnie to zabolało. Patrzyłam na zdjęcia młodych ludzi, z oczami przepełnionymi nigdy nie spelnionymi marzeniami. Myślałam jak bardzo musieli się bać, cierpieć i tęsknić, zanim na zawsze odebrano im dech. Wojna to koszmar... Największą uwagę skupiłam jednak nie na w/w chłopakach, ale na jednym z prawie pustych krzyży. Podeszłam bliżej i zobaczyłam małego pluszaka, a nad nim zdjęcie - zdjęcie małego chłopca. Przeczytałam tabliczkę. Sanitariusz... 11 lat. (zamieściłam jego grób na dole) Nie mogłam tego pojąć. Jak człowiek musi być okrutny, żeby doprowadzić do tylu, tak wielkich tragedii?! Nie rozumiem wojny i wcale nie chcę jej rozumieć. Ciągle nie mogę się otrząsnąć po dzisiejszym dniu. Wystarczyło tak niewiele, żeby Ci ludzie żyli... Pokój, porozumienie, czy wybranie innego lotniska...
Życie jest cholernie kruche...
Przepraszam za tak smutny post, ale do pewnych spraw trzeba podejść na poważnie, a mój dzisiejszy nastrój idealnie się do tego nadaje.
Jędruś...
Au revoir!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na Wasze komentarze :)