Dawno się nie odzywałam, ale wyjechałam na niesamowite warsztaty filmowe do Gardzienic, a nie było tam Internetu. Teraz jestem już w domu, więc wracamy do historii Any ;)
Czuję ogromny ból w tyle głowy. Jest tak silny, że na moment zamykam oczy i siadam na podłodze. Kiedy je otwieram, jestem w parku. Nic nie rozumiem. Czemu akurat tutaj? Uwielbiałam tu przesiadywać i nic złego nigdy mi się w tym miejscu nie przytrafiło. Wręcz przeciwnie - to właśnie tu spotkałam Jo. Widzę 14 letnią dziewczynkę, idącą ścieżką. Siada na ławce i wyjmuje książkę. Wstaję i przysiadam się do niej. Próbuję przypomnieć sobie ten dzień i nagle oblewa mnie zimny pot. To właśnie wtedy poznałam mojego chłopaka. Czemu miałabym temu zapobiegać?! Przecież to najlepsze co mi się przytrafiło! Po chwili go zauważam. Idzie prosto na mnie.
Pamiętam jak to powiedział. Na widok tego wspomnienia pęka mi serce. Chciałabym się do niego przytulić... Nie. Nic tu nie zmienię. Poczekam, aż wspomnienie dobiegnie końca. Z tym postanowieniem siadam na trawie i podziwiam zakochanych. Znów zaczynam odczuwać ból. Nagle dziwne głosy zaczynają huczeć mi w głowie. Nie mogę ich opanować. Przed oczami latają mi pewne obrazy. Próbuję się na nich skupić. Przedstawiają Jo, kiedy mnie uderzył, zdradził... Nagle dociera do mnie jak wiele razy przez niego płakałam. Otrząsam się, wstaję z trawy i wściekła zaczynam kopać ławkę. Para rozgląda się rozkojarzona. W oddali zauważam czarnego kota. Biorę go na ręcę i kładę na głowę chłopaka. Zwierzak dostaje histerii i znacznie zmienia fryzurę Jo. Ten z przerażenia wstaje i rzuca się biegiem w głąb parku. Razem z moim młodszym wcieleniem, śmiejemy się do rozpuku. Nagle park zaczyna się rozmazywać. Spoglądam na rękę i zauważam, że kolejne blizny zniknęły...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na Wasze komentarze :)